Zdobycie Damaszku i podbój przylegających do niego ziemi
Nie znamy dokładnej daty zdobycia Damaszku. Stało się to pod koniec panowania Abu Bakra i na początku panowania ‘Umara, a więc między 634 a 635 rokiem. Al-Balādhurī, Futūḥ al-buldān, oprac. ‘Abd Allāh Anīs aṭ-Ṭabbā‘ i ‘Umar Anīs aṭ-Ṭabbā‘ Bejrut 1987, s. 165–167. Al-Balādhurī, Futūḥ al-buldān, oprac. de Goeje, 1866, s. 120–121.
Literaura: Jens Scheiner, Die Eroberung von Damaskus. Quellenkritische Untersuchung zur Historiographie in klas-sisch-islamischen Zeit, Leiden 2010.
Inny przekład: J. Hauziński s. 62–64.
Al-Balādhurī
Kiedy muzułmanie skończyli walkę z tymi, którzy im stawili czoło w Al-Mardżu1, zatrzymali się tam na piętnaście nocy, by szesnastego muḥarrama roku czternastego (14 marca 635 r.) powrócić do Damaszku. Przemocą zajęli dolinę Al-Ghūṭa i tamtejsze kościoły. Mieszkańcy zamknęli się w twierdzy i za-trzasnęli bramy miasta.
Chālid Ibn al-Walīd na czele pięciu tysięcy żołnierzy prze-kazanych mu przez Abū ‘Ubajdę zatrzymał się przy Bramie Wschodniej. Powiada się, że Chālid był dowódcą wojsk, ale podczas oblężenia Damaszku dotarła do niego wiadomość, że go pozbawiono stanowiska. Klasztor, przy którym się zatrzy-mał, nazwano Klasztorem Chālida.
Przy Bramie Ṭūmy (Tomasza) obozował ‘Amr Ibn al-‘Āṣ, przy Bramie Farādīs (Raju) – Szuraḥbīl, przy Bramie Al-Dżābiji – Abū ‘Ubajda, a Jazīd Ibn Abī Sufjān między Małą Bramą a bra-mą zwaną Kīsān. Abū ad-Dardā' Ibn ‘Āmir al-Chazradżī został dowódcą oddziału granicznego w twierdzy Barza.
Biskup, który dostarczał Chālidowi zaopatrzenie, gdy ten się tam pojawił po raz pierwszy, stawał czasami na murach miasta. Chālid go zawołał, a kiedy biskup przyszedł, pozdrowił go i zaczął z nim rozmawiać:
– Abū Sulajmānie! – rzekł – Złożyłeś obietnicę i teraz nastał czas, by ją spełnić. Zawrzyjmy pokój w sprawie miasta.
Chālid kazał więc przynieść kałamarz i kartę papirusu. Napisał:
„W imię Boga miłosiernego i litościwego! Oto co Chālid Ibn al-Walīd daje mieszkańcom Damaszku, kiedy wszedł do mia-sta. Otóż dał im rękojmię bezpieczeństwa obejmującą ich samych, ich majątek i kościoły. Obiecał, że nie zburzy murów miasta, a domy mieszkańców nie zostaną zajęte. Tę gwarancję otrzymują od Boga i ochronę Wysłannika Boga, kalifów i wier-nych. Spotka ich tylko dobro, jeśli tylko będą płacić dżizję.”
Którejś nocy do Chālida przyszli przedstawiciele biskupa i powiedzieli, że wieczorem mieszkańcy miasta będą święto-wać, więc Wschodnia Brama zostanie zablokowana kamieniami. Kiedy sobie poszli, poradzono mu Chālidowi, by kazał przynieść drabinę. Z klasztoru obok jego obozu przyniesiono dwie drabiny. Grupa muzułmanów weszła po nich na mur i ze-szła do bramy, przy której był tylko jeden albo co najwyżej dwóch. Wspólnie otwarli bramę. Działo się to o wschodzie słońca. Abū ‘Ubajda Ibn al-Dżarrāḥ otworzył siłą bramę Al-Dżābiji i grupa muzułmanów weszła na mur przy bramie. Bizantyńscy wojownicy ruszyli na nich. Rozgorzała zacięta walka z muzułmanami, Bizantyńczycy jednak odwrócili się i uciekli. Wtedy Abū ‘Ubajda ze swoimi muzułmanami wyłamał bramę Al-Dżābija i wszedł przez nią do miasta. Abū ‘Ubajda spotkał się z Chālidem w Al-Maqsallāṭ – damasceńskiej dzielnicy rzemieślników wyrabiających miedziane naczynia.2 W swoim wierszu Ḥassān Ibn Thābit nazywa ją Al-Barīṣ:
Każdemu, kto dotrze do Al-Barīṣu,
Dają wypić wodę Barady zmieszaną z dobrym winem
Opowiadają, że którejś nocy Bizantyńczycy wynieśli przez bramę Al-Dżābija zwłoki jednego ze swoich. Najodważniejsi i dobrze uzbrojeni wojownicy towarzyszyli procesji pogrzebowej. Pozostali zgromadzili się przy bramie, by ją zablokować i nie pozwolić, by muzułmanie ją przejęli, bo chcieli, by ich towarzysze mogli wrócić z pogrzebu. Liczyli na to, że muzułmanie ich nie zauważa, ale muzułmanie byli czujni i podjęli
z nimi walkę aż do otwarcia bramy o wschodzie słońca.
Kiedy biskup się zorientował, że Abū ‘Ubajda zaraz wkroczy do miasta, pospieszył do Chālida, zawarł z nim pokój i otworzył dla niego Wschodnią Bramę. Abū ‘Ubajda razem z biskupem wkroczył do miasta, pokazując układ, jaki zawarli.
Część muzułmanów protestowała twierdząc: „Na Boga! Przecież Chālid nie jest dowódcą, więc układ pokojowy nie jest ważny!” Ale Abū ‘Ubajda stwierdził, że „nawet najzwyklejszy muzułmanin może w imieniu wszystkich podejmować obowią-zujące decyzje”. Potwierdził więc zawarty pokój i podpisał go, nawet jeśli część zdobyto przemocą. W ten sposób cały Da-maszek podlegał układowi pokojowemu. Abū ‘Ubajda powia-domił o tym (kalifa) ‘Umara, by ten zatwierdził pokój. Otwarto bramy miasta i wszyscy muzułmanie mogli się razem zgromadzić.
[Al-Balāḏurī, Kitāb futūḥ al-buldān, oprac. de Goeje, 1866, s. 120–121.]
Bitwa nad rzeką Al-Jarmūk: sierpień 636 roku (radżab roku 15 H.)
Literatura:
- Oprac.: John W. Jandora, The Battle of the Yarmuk: A Recon-struction, „Journal of Asian History”, vol. 19, no 1 (1985), s. 8–21.
- B. Shoshan “Yarmūk – another view” w: The Arabic Histor-ical Tra-dition and the Early Islamic Conquests. Folklore, tribal lore, Holy War, Routledge 2016, s. 83-.
- W. Kaegi, Byzantium and the Early Arabic Conquests, Cambridge 1992: 6. Problems of Cohesion: the battle of Jābiya-Yarmūk reconsidered, s. 112–146.
- David Nicolle, Yarmūk 636 AD: The Muslim Conquest of Syria, London: Osprey, 1994.
- Ibn ‘Asākir, Tārīch madinat Dimaszq, oprac. Iḥsān ‘Abbās, t. I, 531–545.
- J. Hauziński, Islam w feudalnych państwach arabskich i w krajach ościennych (VII–XV w.), Poznań 1976, s. 62-.
Na wschód od Wzgórz Al-Dżaulān, znanych dziś z hebraj-skiej nazwy Golan, na terenie granicznym syryjsko-jordańskim, między strumieniem Wādī ar-Ruqqād a rzeką Al-Jarmūk jest dolina, gdzie w 636 roku stoczyła się wielka bitwa między woj-skami arabskimi i bizantyńskimi. Bitwa zakończyła się wielką klęską Bizancjum. Do historii muzułmańskiej przeszła pod potoczną nazwą Al-Wāqūṣa: miejsce, gdzie połamano bizantyńskie karki. To bitwa, która zadecydowała o dalszych losach podbojów arabskich. Przypieczętowała los Syrii, która przeszła pod władanie Arabów po krótkiej kampanii wojennej. Od Syrii rozpoczęła się budowy imperium islamu. Świat stanął przed arabskimi wojskami otworem: zaczęły się futūḥ – otwieranie, a więc ekspansja na tereny pilnie strzeżone przez dwa wielkie imperia: Bizancjum i Persję.
Po udanej kampanii część wojsk arabskich z Syrii powróciła do Mezopotamii, gdzie pod wodzą Sa‘da Ibn Abī Waqqāṣa kontynuowano rozpoczętą wcześniej wojnę z Persją.3
Po zdobyciu Damaszku wojska muzułmańskie zdecydo-wały się spędzić w mieście srogą zimę i dopiero wiosną ruszyły w dalsze podboje. Walka toczyła się o bizantyńskie miasta: Balabakk i Hims (Emessa), które przechodziły z rąk do rąk. Bi-twa nad Al-Jarmukiem miała decydujące znaczenie w starciu obu stron. Mimo decydującej przewagi Bizantyńczyków Ara-bowie odnieśli zwycięstwo.
Oto opis bitwy nad Al-Jarmūkiem autorstwa historyka Al-Azdiego. Jak zwykle pomijam bardzo ważne dla historyków nazwiska osób, na których relacjach Al-Azdī się opiera. Z kilkudziesięciu stron opowieści wybrałem ledwie kilka, tych naj-smaczniejszych.
Narracja Al-Azdiego jest wyjątkowo klarowna, zupełnie nie przypomina zawiłych i nie zwawsze jasnych dokumentacji in-nych historyków: Al-Wāqidiego w Kitāb al-maghāzī, Al-Balādhuriego, Tārīch Aṭ-Ṭabariego (III, s. 394 = I., s. 2090-). Dopiero w znacznie późniejszej Tārīch madīnat Dimaszq (Hi-storia Damaszku) Ibn ‘Asākira (zm. 1176) cytaty z Al-Azdiego pojawiają się po raz kolejny, jednak bez wymie-niania źródła. Być może Ibn ‘Asākir korzystał z jakiegoś innego, niezachowa-nego dzieła. Dzieło Al-Azdiego jest stosunkowo wczesne, nie-mniej autor, podobnie jak później Ibn ‘Asākir korzystał z wielu materiałów dziś niedostępnych lub wręcz nieistniejących, np. Abū Michnafa 4 lub Al-Qudāmiego5الفقير وليم ناسو ليس الايرلاندي nędzny irlandzki sługa sługa William Nassau Lees. Niestety, negatywna ocena M. de Goeje6 sprawiła, że dzieło było przez cały wiek XX zapomniane, ba odsądza-ne od czci i wiary jako nieautentyczne. Dopiero ostatnio przy-wraca się je do łask. Wręcz uznano, że jest to najstarsza arab-ska pełna narracja historyczna. Okazało się bowiem, że po-chodzi rzeczywiście z przełomu VIII i IX wieku, a jego autor miał dostęp do dawno zaginionych źródeł. Odkryto też kolejne ręko-pisy Futūḥ asz-Szām Al-Azdiego: dwa w paryskiej BN, jeden w Stambule. A anda-luzyjski uczony z XII wieku Ibn Ḥubajsz w dziele Al-Ghazawāt znał dzieło Al-Azdiego i obszernie je cyto-wał. Do jego dzieła z kolei sięgali inni późniejsi autorzy.7
Przełomowa też jest wydana w 2022 r. Monografia nie-mieckiego arabisty Jensa Scheinera: Futūḥ al-Shām. Redi-scovering Al-Azdī and the Futūḥ al-Shām Narrative (2022). Scheiner uporządkował stan wiedzy
o tym wczesnym dziele, a przede wszystkim ustalił źródła, z jakich czerpał autor dzieła.
Choć i tak jego postać pozostaje praktycznie anonimowa. Wszystko co o nim wiemy, to okres, w którym żył i dość zagadkowe nazwisko. Muḥammad Ibn ‘Abd Allāh, to tyle co Jan Ko-walski. Teknonim wskazuje, że jego najstarszy syn miał na imię Ismā‘īl, przydomek Al-Azdī odwołuje się do plemienia Al-Azd, a Al-Baṣrī informuje, że mieszkał w Al-Baṣrze.
Innym, co ciekawe znacznie bardziej szczegółowym źródłem, jest przypisywane Al-Wāqidiemu dzieło Futūḥ asz-Szām (Podbój Syrii). Nie jest to jednak dzieło Al-Wāqidiego, a raczej znacznie późniejsze opracowanie o beletrystycznym chakte-rze. O wiele ważniejsze jest jeszcze jedno dzieło o tym samym tytule, którego autorem jest Abū Ismā‘īl Muḥammad Ibn ‘Abd Allāh al-Azdī al-Baṣrī. Kroniki chrześcijańskie potwierdzają arabskie relacje. W syryjskich fragmentach kroniki wspomnia-na jest bitwa pod Gabithą czyli arabską, dziś już nieistniejącą, Al-Dżābiją dawną stolicą Ghassanidów/Dżafnidów. Według syryjskiego fragmentarycznego tekstu zachowanego w kodek-sie zawierającym Ewangelię Mateusza i Marka (BL add. 14 461), prawdopodobnie lokalnego syryjskiego mnicha, na-ocznego świadka wydarzeń w 636 roku n.e. Arabowie pojawili się pod Gabithą, niszcząc i grabiąc okoliczne wsie i pola uprawne: „Emessa i wiele wsi zniszczono zabijając wiele ludzi”.8
A potem zadali sromotną klęskę Bizantyńczykom: „Na przeło-mie roku Rzymianie przybyli i dwudziestego sierpnia roku sto czterdziestego siódmego zgromadzili się w Gabitha [...] Rzymianie i wielu ludzi zabito. Rzymian jakieś pięćdziesiąt tysięcy.” (tamże)
W 634 roku wojska arabskie dotarły pod Damaszek. W czasie oblężenia miasta umarł kalif Abū Bakr. Władzę przejął ‘Umar. Działania wojenne w Syrii się nasiliły. ‘Umar mienił naczelnego dowódcę wojsk: odwołał Chālida i wyznaczył Abū ‘Ubajdę. Zdobyto Damaszek i wojska ruszyły na północ, zajmu-jąc Ba‘labakk, Fiḥl (Pellę) i Ḥimṣ.
Cesarz Herakliusz zgromadził wielkie siły, by powstrzymać arabski atak. Na dowódcę wyznaczył Ormianina Bāhāna9. Widząc nadciągającą armię bizantyńską, Arabowie się wycofali, zatrzymali w dolinie rzeki Al-Jarmūk i ściągnęli posiłki. Tu też doszło do decydującej bitwy. Wojskami arabskimi osobiście dowodził Abū ‘Ubajda.
Bāhān postanowił podjąć rokowania z muzułmanami. W roz-mowach z Chālidem usłyszał stanowcze nie. Muzułmanie będą walczyć do końca.
Zaczęła się bitwa: Bizantyńczycy ponieśli sromotną klęskę. Przebywający w pobliskiej Antiochii Herakliusz na wieść o przegranej pospiesznie powrócił do Konstantynopola.
Przekład opisu bitwy według Al-Balādhuriego: J. Hauziński, op. cit., s. 63–67.
Teofanes w Chronografii przypisuje klęskę Bizantyńczyków niesprzyjającym wiatrom i podstępnej naturze Arabów.10
Relacja Al-Azdiego z bitwy nad rzeką Al-Jarmūk (fragmenty)
[Al-Azdī, Futūḥ asz-Szām, oprac. Lees, op.cit., s. 185–213]
O tym, jak Bāhān naradzał się ze swomi żołnierzami, jak walczyć z muzułmanami, i o tym, jaką muzułmanie przyjęli strategię oraz o liście Bāhāna do cesarza w tej sprawie
Pewien Bizantyńczyk opowiadał:
– Razem z Bāhānem byłem w tamtejszym ich obozie. Bāhān był człowiekiem, który przyjął islam i był dobrym muzułmaninem12. Wtedy to Bāhān napisał do cesarza list, w któ-rym powiadamiał go o swojej sytuacji i sytuacji swoich ludzi, a także o sytuacji u muzułmanów. Kiedy Chālid ich zostawił, ka-zał zgromadzić swoich ludzi. Rzekł:
– Powiedzcie mi, o co chodzi tym ludziom. Nastraszyłem ich, ale nie wygląda na to, by się przestraszyli. Kusiłem ich, ale nie dali się skusić. Wszelkimi sposobami próbowałem, by ode-szli i opuścili nasze strony, ale oni nie chcą odejść. Jedyne, czego pragną, to wasza zguba, pobawienie was władzy, pożar-cie waszej krainy, zniewolenie waszych dzieci i kobiet, odebra-nie waszego majątku. Jeśli więc jesteście wolnymi ludźmi, walczcie o swoją władzę, brońcie swoich kobiet, dzieci, swojego kraju i majątku.
Na to patriarchowie powstali jeden po drugim, mówiąc mu, że są gotowi umrzeć za swój kraj i swoją władzę:
– Jeśli tylko chcesz, prowadź nas! – rzekli.
– Jak waszym zdaniem mamy z nimi walczyć? – spytał Bāhān – Jest nas dziesięć razy więcej niż ich. Jest nas jakieś czterysta tysięcy.
A ich jest pewnie mniej więcej trzydzieści tysięcy.
– Każdego dnia wysyłaj przeciwko nim do walki sto tysięcy żołnierzy – powiedziała część z nich. – Pozostali niech odpoczywają razem z zapasami i towarami koło morza. Nic nie bę-dzie nas zajmować ani nam przeszkadzać. A z nimi każdego dnia będzie walczyło sto tysięcy. U nich każdego dnia będą zabici i ranni, troski, trudy i kłopoty. My zaś będziemy walczyć tylko co czwarty dzień. Jeśli nawet codziennie pokonanych będzie sto tysięcy, to wciąż pozostanie ponad dwieście tysięcy niezwyciężonych.
Na to oni rzekli:
– Nie! My uważamy, że kiedy wyruszą na nas, powinniśmy wysłać przeciw każdemu z nich dziesięciu twoich ludzi.
– Na Boga, jeśli wyślesz tylko dziesięciu na jednego, na pewno go pokonają!
Bāhān odpowiedzał im:
– To niemożliwe. Jakże miałbym przy takiej ich liczbie wy-słać dziesięciu swoich na jednego z nich! Jak miałbym spośród innych oddzielić jednego z nich i wysłać na niego dziesięciu swoich? To niemożliwe!
I zgodzili się, że ruszą wszyscy jednocześnie. Wtedy nikt się nie wycofa, póki Bóg nie rozsądzi między nimi. Bizantyń-czycy zgodzili się na to. Bāhān napisał wówczas do cesarza:
Królu! Modlimy się do Boga o zwycięstwo dla ciebie, tw-ich żołnierzy, ludzi twojego królestwa, a także o triumf twojej religii i twoich rządów. Wysłałeś mnie z liczbą wojsk tak wielką, że tylko Bóg by je zliczył. Wyruszyłem na czele wojsk i wysłałem muzułmanom wiadomość. Postraszyłem ich, ale się nie wy-straszyli, kusiłem ich, ale nie dali się skusić, przeraziłem ich, ale się nie przerazili. Zaproponowałem im pokój, ale nie zgodzili się, zaproponowałem im nagrodę, by się wycofali, ale się nie chcieli. Twoi żołnierze bardzo się ich boją. Obawiam się, że spodziewają się klęski, a przerażenie przeniknęło do ich serc. Niemniej wiem, że są wśród nich mężowie, którzy nie są skłon-ni do ucieczki przed wrogiem, nie wątpiący w swoją wiarę. Kie-dy się z nimi spotkają, nie pierzchną, póki nie zwyciężą lub zgi-ną. Zwołałem swoich doradców spośród tych, którzy udzielają rad w sprawach naszego królestwa i naszej religii. Uzgodnili, że wyruszą przeciw muzułmanom pełną siłą i nie ustąpią, póki Bóg nie rozstrzygnie, kto zwyciężył.
[...]
s. 194:
Bitwa nad Al-Jarmūkiem, w której Bóg unicestwił bałwochwalców, przegnał ich, dał muzułmanom zwycięstwo, umocnił ich, a wrogów upokorzył
W dniu bitwy nad rzeką Al-Jarmūk Bāhān wyruszył na nas muzułmanów. Dzień był mglisty. A wyruszył w dwudziestu sze-regach; razem było ich około czterystu tysięcy. Ibn Qanāṭirowi powierzył prawe skrzydło, przydzielając mu Dżirdżīsa, władcę Armenii. Lewe skrzydło powierzył Ad-Durundżārowi , który zaliczał się do pobożnych ascetów. I ruszył na muzułmanów jak nadciągająca noc i napierający przypływ. Muzułmanie byli w dobrym nastroju, gotowi do walki z bałwochwalcami. Bóg wypełnił ich piersi ufnością i przygotował ich serca na spotkanie z wrogiem. Byli ludźmi najlepiej potrafiącymi przeniknąć za-miary Bāhāna, najrozważniejsi i w pełni gotowi na spotkanie z wrogiem. Poprowadził ich Abū ‘Ubajda, Na prawe skrzydło wy-znaczył Mu‘ādha Ibn Dżabala, na lewe – Qabātha Ibn Aszjama. Piechotą dowodził Hāszim Ibn ‘Utba Ibn Abī Waqqāṣ, a konnicą Chālid Ibn al-Walīd. Emirem jednej czwartej wojsk był Jazīd Ibn Abī Sufjān, drugiej ćwierci Szuraḥbīl Ibn Ḥasana, trzeciej – ‘Amr Ibn al-‘Āṣ, a czwartej – ‘Abū ‘Ubajda.13 Wojska wyruszyły pod swoimi sztandarami. Byli tam szlachetni mężowie i konni rycerze reprezentujący własne plemiona. Byli Azdyci stanowiący jedną trzecią wojsk, byli Ḥimjaryci stanowiący większość, a także Hamdānidzi, Chaulānici, Madhḥidżowie, plemiona Chath‘am, Quḍā‘a, Lachm, Dżudhām, Ghassān, ‘Āmila, Kinda, Ḥaḍramaut a z nimi grupa Kinānytów. Większość wojsk stanowili jednak ludzie z Jemenu. Nie było jednak wówczas plemienia Asad ani Tamīm czy Rabī‘a. Nie było tam ich siedzib, ich siedziby są bowiem w Iraku i to tam walczyli z Persami.
Kiedy muzułmanie pokazali się Bizantyńczykom, Abū ‘Ubajda przeszedł przed swoimi muzułmańskimi wojskami i przemówił:
– Słudzy Boga! Proście Boga o pomoc, a Bóg was wspo-może i sprawi, że będziecie niewzruszeni. Bo to, co Bóg przy-rzeka, staje się prawdą. Muzułmanie! Bądźcie wytrwali, albo-wiem wytrwałość przynosi ratunek przed niewiarą i radość Bo-ga i ochronę przed hańbą. Nie opuszczajcie swoich szeregów, nie ruszajcie się nawet o krok w ich kierunku i nie zaczynajcie walki. Naszykujcie włócznie, skryjcie się za tarczami i zachowajcie milczenie. Co najwyżej wymieniajcie imię Boga. I czekajcie na mój rozkaz.
Wystąpił Mu‘ādh Ibn Dżabal i rzekł:
– Recytatorzy Koranu, wy, którzy uczycie się go na pa-mięć, zwolennicy drogi Boga i prawdy!
– Na Boga! Łaski Boga nie zyskuje się i do raju nie wchodzi się samymi tylko marzeniami, a Bóg wybacza i obdarza wielką łaską tylko ludzi prawych, uznających to, co im nakazał. Sły-szeliście, co Bóg obiecał tym z was, „którzy wierzą i czynią dobro. Uczyni ich dziedzicami na ziemi, tak jak dziedzicami uczynił ich poprzedników” (Koran 24:55).
Z woli Boga zyskacie Jego pomoc, więc „bądźcie posłuszni Bogu i Jego Wysłannikowi, nie sprzeczajcie się ze sobą, bo przegracie i utracicie ducha. Bądźcie wytrwali, albowiem Bóg jest z wytrwałymi!” (Koran 8:46). Obyście nie musieli się wsty-dzić, gdyby Bóg zobaczył, jak rzucacie się do ucieczki przed wrogiem, choć chroni was i obdarza miło-sierdziem. Tylko przy nim znajdzie ucieczkę i schronienia. Wszelka pomoc pochodzi tylko od Boga.
I zaczął chodzić między szeregami wojska, zagrzewając ich do walki i nawołując do niej. A potem powrócił na swoje miejsce.
s. 201:
[O bitwie]
Tego dnia dotarłem do Abū Hurajry, który mówią:
– Przygotujcie się na pięknookie hurysy (al-ḥūr al-‘īn) i wzbudźcie w sobie pragnienie pobytu u boku Pana w rajskich ogrodach (dżannāt an-na‘īm). W żadnym innym miejscu nikt inny nie jest bardziej umiłowany Bogu od was. Tylko wytrwali na to zasłużą.
Azdyci zgromadzili się wokół niego i starli się z Bizantyń-czykami. Na Boga jedynego! Widzieliśmy, jak ziemia obracała się z Bizantyńczykami wokół swojej osi niczym żarna, a w nich byli potężni jak góry. Nigdy nie widziałem w jednym miejscu tylu toczących się głów co tam, spadających ramion i odcię-tych rąk. Na Boga! Przeraziliśmy ich i oni nas przerazili. Trwało to długo, a walka skupiła się na prawej flance. Ale również na środku pola bitwy działo się to samo, co u nas. Jednak najwięk-sze natężenie ich zaciętości, bezwzględności i zapału skierowanego przeciw nam spotkało nas na prawej flance. Coś ta-kiego nikogo jeszcze nie spotkało. Na Boga! Przecież my też walczyliśmy z nimi. Ich oddział liczący jakieś dwadzieścia ty-sięcy żołnierzy zaskoczył nas od tyłu. Ale Bóg uchronił nas przed wycofaniem się.
Z kolei Chālid Ibn al-Walīd zaatakował ich i doprowadził do tego, że wpadli na siebie, a on wytłukł ich z dziesięć tysięcy. Jednak reszta – ranni i niezranieni – wdarli się do muzułmańskich kwater.
Chālid Ibn al-Walīd ruszył z konnicą zabijając wszystkich Bizantyńczyków w naszym obozie. Zgromadził swoją konnicę naprzeciwko nas i przemówił:
– Muzułmanie! U tych ludzi – Bizantyńczyków – nie pozo-stało już ani krztyny zapału, waleczności i siły, Zostało tylko to, co sami zobaczyliście. Nieustępliwość to nieustępliwość. Na tego, który w swoich dłoniach trzyma moją duszę! Oby Bóg natychmiast obdarzył was zwycięstwem nad nimi.
A wtedy każdy muzułmanin słyszący te słowa Chālida, od razu czuł zachętę do walki.
Chālid zaatakował najbliższych Bizantyńczyków – a było ich ponad sto tysięcy. Sam miał około tysiąca konnych rycerzy. I na Boga! Ledwie się zaczął atak, Bóg rozproszył ich oddział. My też ruszyliśmy na ich piechotę, która była najbliżej od nas. Rzucili się do ucieczki, a my ruszyliśmy za nimi, zabijając ich do woli. Ich lewa flanka nie była w stanie powstrzymać naszej prawej flanki.
Tymczasem Chālid dotarł już do Ad-Durundżāra.
s. 205:
W dniu Al-Jarmūku zdani byliśmy na Sa‘īda Ibn Zajda. Na Boga! Jak wspaniały był Sa‘īd! Walczył jak lew. Boże! Cze-kał na kolanach, aż Bizantyńczycy zbliżą się i wtedy skoczył wprost na nich, przebił sztandarem pierwszego z nich i go zabił. A potem na Boga walczył z piechurami i konnicą jak każdy od-ważny i waleczny żołnierz.
Jazīd Ibn Abī Sufjān jak i jego ojciec należeli do najpotężniejszych i najbardziej doświadczonych ludzi. Zachęcając żołnierzy do walki Abu Sufjān rzekł:
– Synu! Muzułmanie powierzyli ci dowództwo części armii – wtedy było to ponad jedną czwartą – i każdy muzułmanin w tym wadi był zobowiązany do walki. Jakże mógłby postąpić inaczej człowiek taki jak ty, któremu powierzono dowodzenie? Należysz do ludzi najbardziej godnych do podjęcia walki, oka-zywania cierpliwości i doradzania ludziom. Bądź synu posłusz-ny Bogu i bądź szlachetny w swoim postępowaniu. Niechaj żaden z twoich towarzyszy nie będzie bardziej żądny życia na tamtym świecie, cierpliwszy w walce, najbardziej bezwzględny wobec bałwochwalców, waleczniejszy w walce z wrogami islamu ani bardziej nieprzejednany wobec nich od ciebie!
– Tak będę postępował, ojcze!
I Jazīd z całą bezwzględnością walczył u boku swoich.
Grupa Bizantyńczyków rzuciła się na ‘Amra Ibn al-‘Āṣa, którego towarzysze go odsłonili, więc ‘Amr rozpoczął długą potyczkę i zaciętą walkę z wrogiem. Jego towarzysze w końcu powrócili, na co córka Al-‘Āṣa – Umm Ḥabība powiedziała:
– Wstrętni to ludzie, którzy porzucają swojego towarzysza, a rów-nie wstrętni są ci, którzy porzucają swoje córki.
A inne kobiety mówiły:
– Muzułmanie! Walczcie, bo nie będziecie naszymi mę-żami, jeśli nie zdołacie nas chronić!
U kobiety schwytały tyczki do namiotów i ilekroć przecho-dził obok nich muzułmanin, ruszały na niego, bijąc go po twarzy i przeganiając ku reszcie walczących.
Tymczasem Szuraḥbīl Ibn Ḥasana walczący zacięcie wraz ze swoją jedną czwartą armii obok Sa‘īda Ibn Zajda, zakrzyknął:
„Zaiste Bóg wykupił dusze i majątek ludzi wierzących za obietnicę raju, by walczyli na ścieżce Boga i zabijali. I zaiste będą zabijani. Taka jest prawdziwa obietnica Boga w Torze, Ewangelii i Koranie.” (Koran 9:111).
I potem spytał:
– A gdzie są ci, którzy sprzedają swoje dusze, by zyskać Jego zadowolenie? Gdzie są ci stęsknieni bliskości Boga w Jego świecie?
Na to ludzie tłumnie zgromadzili się wokół niego. Środek armii był chroniony, a ludzie Sa‘īda Ibn Zajda nie uciekali. Co więcej chronił ich Abū ‘Ubajda stojący za ich plecami.
Kiedy Qajs Ibn Hubajra dostrzegł, że Bizantyńczycy na lewym skrzydle zaciekle atakowali muzułmańską konnicę. Ru-szył więc na nich ze swoją konnicą – dawną konnicą Chālida Ibn al-Walīda. Bizantyńczycy zaczęli sami siebie atakować i wtedy muzułmanie wrócili do walki. Na prawym skrzydle mu-zułmanów Chālid Ibn al-Walīd zaatakował najbliższych Bizan-tyńczyków, zmuszając ich do powrotu na poprzednie pozycje. A kiedy Chālid zobaczył, że Qajs Ibn Hubajra zmusił do uciecz-ki pobliskich Bizantyńczyków i że muzułmanie na nich napiera-li, też ruszył na najbliższych Bizantyńczyków. Ci zaś zaczęli walczyć sami ze sobą, więc muzułmanie powoli na nich ruszyli, i kiedy blisko podeszli – zaatakowali ich. Szyki wojsk bizantyńskich się załamały, Bizantyńczycy zostali pokonani. Abū ‘Ubajda przekazał Sa‘īdowi Ibn Zajdowi wiadomość, by atako-wał. Muzułmanie zaatakowali ich pełnymi siłami. Bóg zamknął oczy Bizantyńczyków, ramionom muzułmanów dał siłę. Muzułmanie zabijali wrogów jak chcieli, ci nie byli w stanie ich powstrzymać. Chālid Ibn al-Walīd dotarł do Ad-Durundżāra, który kazał swoim towarzyszom, by mu owinęli głowę chustą.
– Chciałbym go zobaczyć – powiedział Chālid. I muzułmanie bili go mieczami i zabili z głową owiniętą chustą.
Ad-Durundżār po wszystkich opisach i opowieściach, jakie o muzułmanach przeczytał w księgach, nie chciał z nimi wal-czyć. A był człowiekiem pobożnym.
Muzułmanie ruszyli za Bizantyńczykami i bezwzględnie ich zabijali. A ci wpadali jeden na drugiego. W końcu dotarli do miejsca nad przepaścią, do której zaczęli bezwładnie staczać. A dzień był mglisty. Ci na końcu nie widzieli, co się dzieje na początku, więc wpadali do przepaści bez ładu i składu. A wpadło ich tam koło stu tysięcy. Przeliczyć ich można nawet gdyby tylko liczono trzciny. 14
Abū ‘Ubajda wysłał Szaddāda Ibn Ausa. Ten rankiem w dzień po bitwie ich policzył. Stwierdził, że tych, którzy wpadli do przepaści, i których policzono za pomocą trzcin, było ponad osiemdziesiąt tysięcy. Samą przepaść nazwano Al-Wāqūṣa i tak się ona nazywa do dziś.
A nazwano ją dlatego, że połamali sobie w niej karki (po arabsku: waqaṣū) i nikt się nie zorientował, że tam wpadali, póki mgła nie ustąpiła. Wtedy poszli w innym kierunku. A kiedy się wycofali, w następnych walkach zginęło ich około pięćdziesięciu tysięcy.
Chālid Ibn al-Walīd ścigał ich na czele kawalerii i zabijał w każdym wadi, w każdym wąwozie, na każdej górze, wszędzie, gdzie to możliwe. Trwało to, póki nie dotarli do Damaszku. A wtedy mieszkańcy Damaszku wyszli mu naprzeciw.
– Trzymamy się układu, który z tobą zawarliśmy – rzekli.
– I tak ma być – odparł.
A potem Chālid dalej ścigał Bizantyńczyków, zabijał ich w miastach i w wadi, w górach i wąwozach, na równinach i na wyżynach. Zabijał ich w każdym miejscu, póki nie dotarł do Himsu. Tam mu mieszkańcy powiedzieli to samo, co w Da-maszku, a on odparł, że łączy ich zawarty z nim układ.
s. 211:
Wieść o tym, że Bizantyńczycy ponieśli klęskę dotarła do cesarza, gdy przebywał w Anṭākiji. Jako pierwszy zjawił się u niego człowiek spośród pokonanych i powiadomił o klęsce Bi-zancjum. A cesarz powiedział:
– Wiedziałem, że was pokonają.
– A skąd o tym wiedziałeś, królu? – spytał jeden z obec-nych.
– A stąd, że oni kochają śmierć tak jak wy kochacie życie, że bardziej pragną życia po śmierci niż wy kochacie życie doczesne.
I dlatego będą górą, póki pozostaną takimi, i nie będą zmieniać zasad, jak wy je zmieniacie i nie dotrzymywać układów, jak wy ich nie dotrzymujecie.
[Inne źródło]
Kiedy do cesarza dotarła wieść o klęsce, a przyniósł ją Bizantyńczyk, cesarz spytał:
– Jaką przynosisz wieść?
– Dobrą: Bóg ich pokonał i sprawił, że zginęli.
Obecni cieszyli się i radowali, wznosząc okrzyki. Na to cesarz:
– Biada wam! Toż to kłamca. Przecież widzicie, że to człowiek, który został pokonany. Spytajcie go, co mu się stało! Na me życie! To żaden posłaniec. Gdyby nie należał do pokonanych, to powinien był przebywać ze swoim dowódcą.
Szybko przybył inny posłaniec, którego cesarz spytał:
– Z czym przybywasz?
– Bóg pokonał wrogów i sprawił, że wyginęli – powiedział.
Na to Herakliusz:
– Skoro Bóg sprawił, że zginęli, to co cię sprowadza?
Zgromadzeni uradowali się i rzekli:
– Powiedział ci prawdę, królu!
– Biada wam oszuści! – zawołał cesarz – Gdyby Bizantyń-czycy byli górą i zwyciężyli, to dlaczego przybywacie galopując na grzbietach waszych koni? Dobre wieści byłyby szybsze od was.
I tak to trwało dopóki nie pojawił się na arabskim wierz-chowcu beduin z plemienia Tanūch o imieniu Hudhajfa Ibn ‘Amr. Był chrześcijaninem.
– Tylko taki może przyjść ze złymi wiadomościami – rzekł cesarz.
A kiedy ów człowiek zbliżył się, spytał go:
– Z czym przybywasz?
– Mam złe wieści.
– Twoja twarz jest taka, co przynosi złe wieści.
I spojrzał na swoich towarzyszy, mówiąc:
– Zła wieść, którą przynosi zły człowiek od złych ludzi.
Wtedy przybył wysoki urzędnik bizantyński i cesarz spytał:
– Jakie wieści przynosisz?
– Złe. Zostaliśmy pokonani.
– A co na to Bāhān?
– Został zabity.
Cesarz pytał dalej o tego, innego i jeszcze innego, wymieniał imiona licznych dowódców i bizantyńskich rycerzy.
– Zostali zabici – usłyszał odpowiedź.
– Na Boga! Przecież to ty jesteś najokropniejszym, najwstrętniejszym, pobawionym wiary człowiekiem niegodnym obrony religii i walki o życie doczesne.
I zwracając się do straży, rzekł:
– Przyprowadźcie go tutaj!
Więc go przyprowadzili.
– Czyżbyś ty najsurowiej mnie osądzał w sprawie proroka Arabów Mahometa, kiedy przybył do mnie jego wysłannik z listem? Kiedy to miałem zamiar zaakceptować to, do czego mnie nawoływał i przyjąć jego religię? Zganiłeś mnie tak moc-no, że odstąpiłem od tego, co zamierzałem? To dlaczego teraz nie walczyłeś z ludźmi Mahometa i jego towarzyszami w obro-nie mojej władzy tak jak wtedy, gdy zabraniałeś mi przyjęcia jego religii?
Zetnijcie mu głowę!
I ścięli mu głowę.
Wydał swoim towarzyszom rozkaz powrotu do Konstanty-nopola. Opuszczając ziemię syryjską i zbliżając się do ziemi bizantyńskiej, zwrócił się twarzą ku Syrii i rzekł:
– Pokój tobie, Syrio! Pokój przekazuje ci ten, który cię żegna, wiedząc, że nigdy do ciebie nie powróci!
A potem zwrócił się ku swojej ziemi i patrząc na nią rzekł:
– Biada ci ziemio tak pożyteczna dla swojego wroga, pełnia bujnej zieleni, żyzna i dobra!
* * *
Cesarz opuścił Anṭākiję i zatrzymał się w Edessie (po arabsku: Ar-Ruḥā), a potem ruszył dalej do Konstantynopola.
Tymczasem Chālid ruszył dalej na Bizantyńczyków. Dotarł do Qinnasrīnu, a kiedy przybył do Aleppo, tamtejsi mieszkańcy się ufortyfikowali. Z pomocą zjawił się Abū ‘Ubajda i ich zaata-kował. Wtedy mieszkańcy Aleppo poprosili muzułmanów o zawarcie pokoju i udzielenia im gwarancji bezpieczeństwa. Abū ‘Ubajda zawarł z nimi pokój i udzielił im rękojmi bezpieczeństwa.
To jeden z najciekawszych arabskich tekstów szczegóło-wo opisujących początki arabskiego podboju. Zaprezentowana przez Al-Azdiego bitwa nad rzeką Al-Jarmūk szczegółowo po-kazuje przebieg walk oraz stosowaną taktykę walki. Nawet jeśli podawane liczby są przesadzone, widoczne są postawy do-wódców obu stron. Oczywiście strona arabska prezentuje bi-twę w wielu szczegółach i z wielu stron, w kilku równoległych relacjach. Źródła bizantyńskie – Teofanes – są powściągliwe.15
Natomiast relacja Al-Azdiego (VIII w.) stała się podstawą późniejszych opisów, choć w okrojonej formie. Najwcześciej korzystał z niej Al-Wāqidī (zm. 826), Ibn al-A‘tham (IX w.), znacznie mniej Aṭ-Ṭabarī (zm. 923), potem Ibn ‘Asākir (zm. 1176) w monumentalnej „Historii Damaszku” (Tārīch madīnat Dimaszq) i wreszcie Ibn al-Athīr (1233) w „Pełnej historii” (Al-Kāmil fī at-tārīch).
1 Walki na równinie Mardż aṣ-Ṣuffar Al-Balādhurī opisuje w poprzednim rozdziale (s. 162–164). Polski przekład tej wersji: J. Hauziński, op. cit., s. 61–62.
2 W rzeczywistości nie wiadomo co się kryło pod tą nazwą, por. Scheiner (s. 59–60) przywołuje dyskusję, w której nazwę wywodzi się albo z greckiego μᾰκελλεῖον (łac. macellum), a więc targu mięsnego, albo nazwy kościoła. Al-Balādhurī jednak podkreśla wyraźnie, że to był mawḍi‘ an-naḥḥāsīn „miejsce rzemieślników wytwarzających miedziane naczynia”.
3 Wtedy wojskami muzułmańskimi dowodził Chālid Ibn Jazīd, którego Abū Bakr odwołał do Syrii, a potem ‘Umar odsunął go od dowodzenia.
4 Abū Michnaf, Lūṭ Ibn Jaḥjā (zm. 774) jeden z pierwszych historyków arabskich. Pochodził z Al-Kūfy, z plemienia Al-Azd. Znany wyłącznie jako autorytatywne źródło najważniejszych arabskich kronik – Al-Azdiego, Al-Balādhuriego, Al-Madā’iniego, Aṭ-Ṭabariego i wielu innych. Jego oryginalne dzieła, a było ich kilkadziesiąt, nie zachowały się. Literatura: U. Sezgin, Abū Miḫnaf. Ein Beitrag zur Historiographie des Umaiyadischen Zeit, Leiden 1971.
5 Al-Qudāmī, ‘Abd Allāh Ibn Muḥammad, autor niezachowanej historii podboju Syrii (Futūḥ asz-Szām) znanej jedynie z cytatów późniejszych historyków, głównie Tārīch madīnat Dimaszq (Historia miasta Damaszek) Ibn ‘Asākira. Literatura: M. Lecker, The Futūḥ al-Shām of ‘Abdāllah b. Muḥammad b. Rabī‘a al-Qudāmī, BSOAS, 57, 1994, s. 356–360.
6 M.J. de Goeje, Mémoire sur la conquête de la Syrie, Lejda 1900.
7 J. Scheiner dokładnie przeanalizował zależności między tymi dziełami w Rediscovering Al-Azdī, and the Futūḥ al-Shām Narrative, np. s. 168–169.
8 Opieram się na rekonstrukcji i przekładzie zawartym w zawile zatytułowanej pracy: The Seventh Century in the West-Syrian Chronicles, Introduced, translated and annotated by Andrew Palmer, including two seventh-century Syriac apocalyptic texts introduced, translated and annotated by Sebastian Brock with added annotation and an historical introduction by Robert Hoyland, Liverpool University Press 1993, s. 3–4.
9 Gr Βαάνης, Βοάνης był Ormianinem na służbie w armii bizantyńskiej. Biogram: J.R. Martindale, The Prosopography of the Later Roman Empire, t, III A.D. 527–641, vol. III A, Cambridge 1992, s. 161.
10 O stosunku Teofanesa do podbojów pisze B. Cecota we wspomnianym opracowaniu Islam, Arabowie i wizerunek kalifów w Chronografii Teofanesa, Łódź 2022. O bitwie nad Al-Jarmūkiem i arabskiej podłości m.in. s. 78–79.
11 Zapewne odzwierciedla to bizantyńskie próby obarczenia Bāhāna – jako zdrajcy – winą za klęskę.
12 Ad-Durundżar – wprawdzie w tekście arabskim traktowany jest jako nazwisko, w rzeczywistości jest to grecki termin oznaczający rangę w wojskach bizantyńskich. Greckie δρουγγάριος oznaczało tymczasowego dowódcę powoływanej ad hoc brygady (J. Haldon, Warfare, State and Society in the Byzantine World, 565–1204, Londyn 1999, s. 109).
13 Armię – być może już wtedy – zgodnie z tradycją perską i indyjską dzielono na cztery części. Por. arabska nazwa szachów (pola szachowego) – szaṭrandż (sanskryckie czaturanga: czworobok), u podstaw gry w szachy leżało bowiem prowadzenie wojny na polu walki. Stąd też nazwy figur szachowych nawiązujące do metaforyki wojennej.
14 To liczenie ofiar znad Al-Jarmūku opisuje historyk Ibn al-A‘tham: „Abū ‘Ubajda chciał poznać liczbę zabitych Bizantyńczyków. Nie dało się ich policzyć inaczej jak tylko za pomocą trzcin. Kazał więc naciąć trzcin. Jedna trzcina miała oznaczać tysiąc zabitych. Gdy policzono trzciny, wyszło, że zabitych było sto tysięcy i jeszcze pięć tysięcy. Do niewoli wzięto czterdzieści tysięcy. Muzułmańskich wojowników zginęły cztery tysiące i kilku.” Ibn al-A‘tham, Kitāb al-futūḥ, oprac. ‘Alī Szīrī, Bejrut 1991, t. I, s. 209.
15 W polskiej literaturze bizantynistycznej najobszerniej przedstawia Teofa-nesa i jego oceny (m.in. bitwy nad Al-Jarmūkiem) B. Cecota w cytowanej książce Islam, Arabowie i wizerunek kalifów w przekazach Chronografii Teofanesa Wyznawcy (m.in. s. 78) i w eseju Ekspansja arabska na tereny bizantyńskie (632–718) oraz początki organizacji kalifatu, w: Bizancjum i Arabowie. Spotkanie cywilizacji VI–VIII wiek, red. T. Wolińska, P. Filipczak, Warszawa 2015, s. 301.