Przejdź do treści

Bitwa pod Ṣiffīnem

Ta bitwa tworzyła historię islamu. Nie była przełomem w podbojach świata, te bowiem trwały w najlepsze. Była nato-miast wydarzeniem, które ukształtowało wiele podstawowych układów politycznych wewnątrz islamu. Nazwano ją fitną – zamieszaniem, buntem wojną domową, ale jej pokłosie do dziś kształtuje świat islamu. W jej wyniku skończyła się władza kalifów sprawiedliwych, pojawiła się pierwsza dynastia kalifów: Umajjadzi. Ukształtował się centralny dla islamu podział poli-tyczny na islam większościowy zwany sunnickim i mniejszościowy zwany szyickim. Z walki pod Ṣiffīnem wyłoniło się radykalne ugrupowanie charydżytów, którego ideologiczne, polityczne i teologiczne zasady do dziś kształtują radykalizm islamu jak na przykład koncepcja ekskomuniki zwanej takfīrem.1

Ṣiffīn był miejscowością nad Eufratem o prahistorycznej przeszłości. Do niedawna leżała tam wioska Abū Hurajra, której datowanie sięga neolitu. Dziś rozciąga się Jezioro Al-Asada – wielkie syryjskie przedsięwzięcie spiętrzenia wód Eufratu.

Kalifem został brat stryjeczny proroka ‘Alī Ibn Abī Ṭālib. Ucieleśniał tradycje islamu z czasów Proroka, legitymacją jego władzy było pokrewieństwo a zarazem powinowactwo z prorokiem. ‘Alī był bowiem bratem stryjecznym proroka, ale także jego zięciem przez małżeństwo z jedynym dzieckiem Mahome-ta: Fāṭimą. 

Nie wszystkim jednak podobał się ten wybór. Powody miały charakter osobistych pretensji do ‘Alego, ale oficjalnie twier-dzono, że ‘Ali nie zrobił nic, by pomścić śmierć swojego po-przednika ‘Uthmāna. 

Okres fitny nastąpił po przejęciu kalifatu przez ‘Alego. Ṭalḥa i Az-Zubajr w towarzystwie wdowy po proroku ‘Ā’iszy wy-powiedzieli ‘Alemu posłuszeństwo. Doszło do Bitwy Wielbłą-dziej (Waq‘at al-Dżamal), a potem do potyczki pod Ṣiffīnem Drugim między wojskami ‘Alego i Mu‘ā-wiji. W jej wyniku podpi-sano układ o arbitrażu.
Do bitwy doszło na przełomie lipca i sierpnia 657 roku [miesiąc ṣafar 37 roku hidżry].

Relacje opisujące bitwę znajdują się we wszystkich kla-sycznych kronikach, a więc u Al-Balāḏhuriego w Ansāb al-aszrāf (nr. 597 i 598), u Aṭ-Ṭabariego w jego „Historii” (Tārīch).

Naṣr Ibn Muzāḥim al-Minqarī, Abū al-Faḍl (zm. 827) poświęcił bitwie cale dzieło zatytułowane Waq‘at Ṣiffīn (Potyczka pod Ṣiffīnem).

Bitwa toczyła się w lipcu-sierpniu 757 roku. Jak to w czasie tych wojen często bywało polegała na serii starć, czasem krót-szych, czasem dłuższych, nawet kilkudniowych. Z czasem woj-ska ‘Alego zaczęły odzyskiwać przewagę. I wówczas ‘Amr Ibn al-‘Āṣ dowódca wojsk syryjskich Mu‘āwiji wpadł na sprytny po-mysł, by zakończyć walki, nie ponosząc klęski. U Aṭ-Ṭabariego tak to zostało opisane:

 

Fortel ‘Amra Ibn al-‘Āṣa

[Aṭ-Ṭabarī, Tārīch, t. V, s. 48; I. 3326]

Kiedy ‘Amr Ibn al-‘Āṣ zrozumiał, że wojska irackie uzyskują przewagę, zdjęła go obawa, że skończy się to klęską wojsk syryjskich. Powiedział więc do Mu‘āwiji:
– Co ty na to, gdybym coś ci zaproponował? Coś, co umocni naszą spójność, a u nich wywoła rozbicie?
– Co takiego masz na myśli?
– Wznieśmy egzemplarze Koranu2, mówiąc: „To one osą-dzą spór między nami a wami”. Jeśli ktoś z nich się z tym nie zgodzi, to znajdzie się ktoś, kto powie: „Tak, należy na to przy-stać.” I dojdzie wśród nich do rozłamu. Kiedy zaś powiedzą: „Tak, zgadzamy się!”, to wtedy na jakiś czas albo na zawsze uwolnimy się od tej walki i tej wojny.

Zatknęli więc egzemplarze Koranu na włócznie, wołając:
– Niechaj księga Boga najpotężniejszego i najwspanialszego rozsądzi między nami. Kto miałby strzec granicznych ziem Syrii, jeśli wojska syryjskie wyginą? A kto granicznych ziem Iraku, gdy wojska irackie wyginą?

Na widok wzniesionych Koranów rzekli:
– Poddajemy się Księdze Boga i składamy jej hołd!

 

Inną wersję przedstawia Al-A‘tham al-Kūfī:


Opowieść o zatknięciu Koranów na ostrza włóczni

[Al-A‘tham al-Kūfī, Kitāb al-futūḥ, oprac. ‘Alī Šīrī, Dār al-Aḍwā’, Bejrut 1991, t. III, s. 181–184:]

 

Mu‘āwiya zwrócił się do ‘Amra Ibn al-‘Āṣa:
– Abū ‘Abd Allāhu! Co się z tobą stało? Gdzie się podział twój spryt, z którego cię znałem? 
– Chodzi ci o co? – spytał ‘Amr.
– Chcę, żebyś położył kres tym walkom. Lud Syrii ginie. Je-śli ta wojna taka jak dziś potrwa dłużej, jestem przekonany, że na ziemi syryjskiej nie będzie nikogo zdolnego do noszenia broni.

Na to ‘Amr:
– Jeśli myślisz o rozkazie zatknięcia na ostrza włóczni eg-zemplarzy Koranu, to każ im to uczynić. Jeśli tak postanowisz, nikt z nikim nie będzie walczył. Taka jest moja sprytna rada i mój wybieg, jaki dla ciebie przygotowałem. Każ więc szybko zatknąć egzemplarze Koranu.

Kiedy lud syryjski to usłyszał i jedni mówili drugim: „‘Amr ma rację, nikt takiej sztuczki nie próbował wcześniej”.

Mu‘āwija wydał rozkaz o egzemplarzach Koranu: zatknięto je na ostrza włóczni. Ludzie z Syrii zakrzyknęli:
– ‘Alī! ‘Alī! Bądź posłuszny Bogu! Ze swoimi przyjaciółmi trzymaj się tego! Oto księga Boga staje między nami a tobą!

A potem przynieśli egzemplarze Koranu z najważniejszym: egzemplarzem ‘Uthmāna Ibn ‘Affāna, który uwiązali na czterech włóczniach, wznieśli i zawołali:
– Ludu Iraku! Oto między nami a wami jest księga Boga! To Bóg niezmienny i święty dla przyszłych pokoleń naszych dzieci.

 

O tym, jak wojska powstrzymały się od walki

Wówczas Al-Asz‘ath podbiegł do ‘Alego i rzekł:
– Przywódco wiernych! Skieruj ludzi do księgi Boga. Jeśli te-go nie uczynisz, to na Boga nie zostanie z tobą żaden Jemeńczyk nie będzie z tobą strzelał, nie będzie ciął mieczem ani rzucał włócznią.

Na to ‘Alī powiedział:
– Na Boga! Przecież to, że podnieśli na was egzemplarze Koranu, jest zwykłym oszustwem i pułapką.
– Nie, na Boga! – rzekł Al-Asz‘ath – Jeśli możesz, pozwól mi pójść do Mu‘āwiyi i spytać go, dlaczego wzniósł te egzemparze Koranu.
– Uczyń to – rzekł ‘Alī.

Al-Asz‘ath poszedł do Mu‘āwiji i stanął przed nim:
– Mu‘āwijo! Dlaczego wzniosłeś te egzemplarze Koranu?
– Kazałem je wznieść po to, byśmy dzięki nim doszli z wami do zgody.

Al-Asz‘ath wrócił do ‘Alego i powiedział mu o tym.

A wtedy nadjechał człowiek z Syrii na srokatym koniu, trzymając w ręku otwarty egzemplarz Koranu. Stanął między obydwiema stronami i recytował: „Czyżbyś nie widział tych, którzy otrzymali coś z Księgi, i są wzywani, by do sięgnąć do Księgi Boga i rozstrzygnąć spory? A jednak niektórzy z nich od-wracają się i sprzeciwiają.” (Koran 3:23) oraz: „A kiedy wzywa się ich, by się zwrócili do Boga i Jego wysłannika o rozstrzygnięcie sporów, niektórzy z nich odwracają się od nie-go” (Koran 24:48) i dalej: „A jeśli prawo będzie po ich stronie, przyjdą do niego w pokorze. Czyżby w ich sercach była choro-ba? A może zwątpili i boją się, że Bóg będzie dla nich niespra-wiedliwy jak i Jego Wysłannik? Ale to oni są niesprawiedliwi. Gdy wierni zostaną wezwani po rozstrzygnięcie do Boga i Jego Wysłannika, jedyne co mogą powiedzieć: Słuchamy i jesteśmy posłuszni. To oni odniosą sukces.” (24:49-51).

Wzburzyło to żołnierzy ‘Alego. Powiedzieli: „Te wojny nas pożerają, zostało już niewielu. Ale – powiedzieli – dzisiaj bę-dziemy walczyć tak, jak walczyliśmy wczoraj, nawet jeśli pozo-stanie nas niewielu.” 

Wtedy przybiegł Szaqīq Ibn Thaur al-Bakrī3:
– Ludu Iraku! Wiecie przecież, że nawoływaliśmy lud Syrii. Odwołując się do księgi Boga. Ponieważ daliśmy im ją, mogą wobec nas postępować tak jak my możemy postępować wo-bec nich. Nie boimy się, że Bóg albo Jego Wysłannik nie będą dla nas niesprawiedliwi. A ‘Alī nie wycofuje się, nie odwraca, nie zwątpił ani nie zatrzymał się. Dzisiaj jest taki sam, jaki był wczo-raj. Te wojny nas pożerają i przetrwanie widzimy tylko w ugodzie i pokoju.

Po nim wyszedł Hāni’ albo Kirdaus Ibn Hāni’ al-Bakrī:

Ludu! Nie uznawaliśmy Mu‘āwiji, od kiedy się go wyrzekliśmy. Uznaliśmy ‘Alego i nie go wyrzekliśmy. Wiemy, że nasi zabici są męczennikami, a nasi żyjący niewinni. ‘Alī jest jawnym świadectwem od Boga, że pragnie tylko sprawiedliwości, a każ-dy, kto ma rację, jest sprawiedliwy. Kto z nim zawiera pokój, uratuje się, a kto mu się sprzeciwia, zginie.


O pierwszych wiadomościach na temat charydżytów sprzeda-jących swoje dusze i ich wyjściu przeciwko ‘Alemu

[Ibn al-A‘tham al-Kūfī, Futūḥ, t. III, s. 251:]

 

Kiedy ‘Alī przebywał w Al-Kūfie i czekał na koniec okresu wyznaczonego jemu i Mu‘āwiji, a potem powrócił, by walczyć z Syryjczykami, grupa jego własnych zwolenników licząca cztery tysiące konnych – w tym oddanych wierze ascetów w strojach pustelniczych, wy-szła gromadnie z Al-Kūfy i wyruszyła przeciw ‘Alemu, mówiąc: 
– Władza należy się tylko Bogu, nie ma posłuszeństwa dla tego, kto się buntuje przeciw Bogu.

Przyłączyło się do nich jakieś osiem tysięcy wspierających ich ludzi. Razem było ich dwanaście tysięcy. Ruszyli do miej-scowości Ḥarūrā’ i tam się zatrzymali. Ich dowódcą został ‘Abd Allāh Ibn al-Kawā’.

Gdy przybył do nich Ibn ‘Abbās, by przejąć nad nimi władzę, spojrzeli na niego, a jeden z nich zawołał:
– Biada ci Ibn ‘Abbāsie! Czyżbyś stracił wiarę w swojego Pana tak, jak ją stracił twój przyjaciel ‘Alī Ibn Abī Ṭālib?
– Nie jestem w stanie mówić do was wszystkich – odparł Ibn ‘Abbās – Sprawdźcie więc, który z was wie najlepiej, co się dzieje i potem niech przyjdzie do mnie, bym z nim rozmawiał.

Wyszedł do nich człowiek zwany ‘Utāb Ibn al-A‘war ath-Tha‘labī. Stanął naprzeciwko niego. Wydawało się, że ma Koran przed oczami, bo zaczął mówić i argumentować słowami Księ-gi. Ibn ‘Abbās milczał, nic nie mówił. Dopiero kiedy tamten skończył, podszedł i rzekł:
– Chciałbym ci zacytować pewną przypowieść. Skoro je-steś mądry, to zrozumiesz.
– Mów, co masz na myśli!
– Opowiedz mi o świecie islamu. Czy wiesz do kogo należy, i kto go zbudował?

Charydżyta odparł:
– Tak wiem, należy do Boga, to on go zbudował rękami swoich proroków i posłusznych mu ludzi. A potem nakazał pro-rokom, których tam wysłał, by nakazali ludziom nie czcić nikogo prócz Niego. Jedni uwierzyli, drudzy nie uwierzyli. Ostatnim pro-rokiem, którego wysłał, był Mahomet.

Ibn ‘Abbās:
– Mówisz prawdę. Ale powiedz mi, czy Mahomet, kiedy go przysłano na świat islamu, zbudował go tak, jak budowali go inni prorocy, umocnił jego budowlę, określił granice wytyczył swojej społeczności drogę, określił zadania, prawa, zasady i cechy religii?

Charydżyta odparł:
– Tak, Mahomet tak postąpił.

Ibn ‘Abbās:
– A teraz opowiedz mi o tym świecie w późniejszym czasie, czy teraz jest taki, jakim pozostawił go Mahomet? Czy ma doskonałą budowę i mocne granice, czy może jest w ruinie i na słabe granice?
– No przecież ma słabe granice i jest w ruinie – rzekł charydżyta.
– Czy to jego potomkowie, a może jego społeczność do-prowadziła do tego?
– Społeczność rzecz jasna.
– A ty należysz do społeczności czy do potomków?
– Należę do społeczności.
– ‘Utabie! Powiedz mi teraz, jak chciałbyś uratować się przed ogniem piekielnym, skoro jesteś z tej społeczności i doprowadziłeś do zniszczenia świata Boga i świata Jego Wysłanni-ka oraz, do osłabienia jego granic?
– Do Boga należymy i do Niego powracamy! – zawołał cha-rydżyta. – Biada ci, Ibn ‘Abbāsie! Chytrze, na Boga postąpiłeś, wpędziłeś mnie w trudną sytuację, zmusiłeś do argumentów, które uczyniły ze mnie kogoś, kto doprowadził do ruiny świat Boga. Ale biada ci, Ibn ‘Abbāsie! Jaka jest metoda wydobyć się z tego, w czym się znalazłem?

bn ‘Abbās rzekł:
– Sposobem na to jest dokładanie starań w odbudowie wszystkiego, co w świecie islamu zniszczyła społeczność.
– Wskaż mi, jak można dokładać starań w tej sprawie.
– Pierwszą rzeczą, którą powinieneś uczynić, to poznać, kto doprowadził do ruiny tego świata i walczyć z nim, a potem poznać, kto chciałby go odbudować i zaprzyjaźnić się z nim.
– Prawdę mówisz Ibn ‘Abbāsie! Na Boga nie znam nikogo w dzisiejszych czasach, kto chciałby odbudować świat islamu prócz twojego stryja ‘Alego Ibn Abī Ṭāliba, gdyby nie to, że osą-dził ‘Abd Allāha Ibn Qaysa w sprawie, w której to ‘Abd Allāh miał rację.

Ibn ‘Abbās rzekł:
– Biada ci ‘Utābie! W księdze Boga znaleźliśmy osąd. Są to słowa Najwyższego: „Gdybyście obawiali się rozłamu, wyślijcie arbitra: jednego od niego i jednego od niej. Jeśli będą chcieli zgody, Bóg ich pogodzi, albowiem Bóg wie i potrafi” oraz: „…na podstawie osądu dwóch sprawiedliwych spośród was” (Koran 4:35).

Ze wszystkich stron rozległy się okrzyki charydżytów:
– Czy ‘Amr Ibn al-‘Āṣ jest dla ciebie jednym ze sprawiedli-wych? Wiesz przecież, że w dżahilijji był głową, a w islamie ogonem i to obciętym, bo zwalczał Mahometa, a potem wpro-wadzał w społeczności zamieszanie.
Ibn ‘Abbās zawołał:
– Ludzie! Przecież ‘Amr Ibn al-‘Āṣ nie był arbitrem. A wy w nim szukacie dla mnie argumentu? Był arbitrem dla Mu‘āwiji. Przywódca wiernych ‘Alī chciał wysłać mnie, bym został jego arbitrem, lecz wy mu odmówiliście, mówiąc: „Uznaliśmy Abū Mūsę al-Aš‘ariego.”

Tu się zaczyna dyskusja o wybranych arbitrach.

A arbitrzy ociągali się z wyrokiem. Przejechali do Dūmat al-Dżandal (to na terenie dzisiejszej Syrii) i tam obradowali trzy lata. Decyzję w końcu podjęli. Uznali ‘Alego winnym opieszałości w ściganiu morderców ‘Uthmāna. Ale nie wypowiedzieli się w sprawie tego, czy ‘Alī może zostać kalifem. 

Dla Mu‘āwiji taka decyzja sądu arbitrów była równoznacz na z przyznaniem racji jego postulatowi, że ‘Alī nie może być kalifem.

Dla charydżytów ‘Alī był takim samym odstępcą od wiary jak inni, a więc i Mu‘āwija, którzy nie uznawali ich zasady, że jedynym sędzią jest Bóg. Dlatego uznali obie walczące strony za urągające zasadom islamu 
i postanowili się wycofać: odejść i zerwać wszelkie kontakty z tymi, którzy chcieli sobie uzurpować prawo do decyzji, które tylko Bóg może podejmować. Stąd zaczęto ich nazywać cha-rydżytami: chawāridż „wychodzącymi”, od arabskiego wyraz chāridż „wychodzący”. Odeszli: jak Mahomet od swoich wro-gów, bo ich uznali za niewiernych. To była hidżra, a doktryna odtąd nazywa się takfīr wa-hidżra „uznanie za niewiernych i wywędrowanie”.

W pierwszych dniach 661 roku charydżyta Ibn Muldżam zamordował ‘Alego u wejścia do meczetu w Al-Kūfie, a nieco wcześniej, już po wyroku arbitrów, Mu‘āwija uznał wybór Alego na kalifa za nieważny i uznał siebie za godnego funkcji zwierzchnika nad całą gminą muzułmańską. Zbiegły się wydarzenia, które zadecydowały o dalszych losach islamu.

Kalifat przeszedł w ręce dynastii; najpierw dynastii Mu‘āwiji czyli Umajjadów, a potem – w 750 – roku ich następców: rodu Abbasydów.

Stałą opozycją wobec władzy i Umajjadów i Abbasydów stali się zwolennicy zamordowanego kalifa ‘Alego zwani szī‘at ‘Alī: stronnictwem ‘Alego. 

Natomiast nad wszystkimi muzułmanami faktyczną zwierzchność sprawowały dynastie odtąd zwane sunnickimi, stałą opozycję stanowili szyici, którzy nigdy nie przejęli przy-wództwa nad całym światem islamu. Zawsze byli opozycją i rządzili jako lokalne dynastie.


Zawieszenie broni i wyznaczenie arbitrów

[Aṭ-Ṭabarī, Tārīch, t. V, s. 51 – I. 3333:]

[Al-Asz‘ath Ibn Qajs na prośbę ‘Alego udał się do Mu‘āwiji.]

Kiedy przyszedł do niego, spytał:

– Mu‘āwijo! W jakim celu wznieśliście Korany?
– Abyśmy – wy i my – zobaczyli, co Bóg nakazuje w Swojej Księdze. Wyznaczycie człowieka, jakiego zechcecie, a my też wyznaczmy swojego. Potem każemy im kierować się tym, co jest w Księdze Boga 
i niczemu się nie sprzeciwiać. I wtedy to my dostosujemy się do tego, co oni uzgodnią.
– To słuszne – rzekł Al-Asz‘ath i odszedł do ‘Alego, by mu przekazać, co Mu‘āwija powiedział.

Jego ludzie rzekli:
– Przyjmujemy to i zgadzamy się.

A Syryjczycy rzekli:
– Wybraliśmy ‘Amra Ibn al-‘Āṣa.

Al-Asz‘ath i wszyscy, którzy potem stali się charydżytami, rzekli:
– A nas ucieszy Abū Mūsā al-Asz‘arī. 

Na to odezwał się ‘Alī:
– Zbuntowaliście się przeciw mnie na samym początku, więc nie buntujcie się teraz. Nie ma mowy, bym się zgodził na Abū Mūsę.

Al-Asz‘ath, Zajd Ibn Ḥuṣajn i Mas‘ūd Ibn al-Fadakī odparli:
– A my się nie zgodzimy na nikogo innego! To on nas ostrzegał, a my postąpiliśmy zgodnie z jego zaleceniem.
– Nie mam do niego zaufania – rzekł ‘Alī – Odszedł ode mnie, odwiódł ode mnie ludzi, a potem ode mnie uciekł. A po kilku miesiącach musiałem udzielić mu rękojmi bezpieczeń-stwa. Ale przecież możemy sprawę przekazać Ibn ‘Abbāsowi.
– Nie ma znaczenia, czy to będziesz ty, czy Ibn ‘Abbās. My chcemy wyłącznie kogoś odpowiadającego zarówno tobie jak i Mu‘āwiji, a nie kogoś, kto z was dwóch jest mu bliski.
– Zatem wyznaczę Al-Asztara – rzekł ‘Alī. 
– Czy znajdzie się jeszcze ktoś, kto może wywołać większy spór niż Al-Asztar? – zawołał Al-Asz ‘ath – Czyżbyśmy wszyscy byli zależni od zdania Al-Asztara?
– A co on takiego uważa? – spytał ‘Alī.
– Żebyśmy stanęli do walki na miecze. Póki nie stanie się to, czego chcesz ty i czego chce on.
– Czy jesteście gotowi odrzucić każdego prócz Abū Mūsy? – spytał ‘Alī.
– Tak! – rzekli
– Więc postąpcie, jak wam się podoba.


Traktat z Ṣiffīnu

 

Treść traktatu uzgodniono podczas bitwy pod Siffinem. Tekst zachował się w dwóch wersjach cytowanych w kilku źródłach arabskich. Obie wersje podaje Naṣr Ibn Muzāḥim w Waq‘at Ṣiffīn („Bitwa pod Ṣiffīnem”) dziele poświęconym bitwie. Martin Hinds przeanalizował obie wersje. Jego zdaniem pierwsza, krótsza wersja jest oryginalna, druga jest późniejszym komentarzem do pierwszej.4

Korzystam z następujących wydań Waq‘at Ṣiffīn autorstwa Naṣra Ibn Muzāḥima: 

  1. wersji elektronicznej przygotowanej przez Ketābḫāne-ye āyatollah Mar‘ašī Naǧafī, brw.;
  2. opracowania ‘Abd as-Salāma Muḥammada Hārūna: Al-Mu’assasa al-‘Arabiyya al-Ḥadītha, Kair 1382 h., wyd. II
    oraz
  3. innego wydania tego ostatniego opracowania: Dār al-Ǧīl, Bejrut 1990. Tekst układu cytuje i omawia Aṭ-Ṭabarī (V, s. 53 (I.3336)), 
     

a odnosi się do niego Ibn al-A‘tham, Futūḥ, t. IV, s. 194.

 

[Aṭ-Ṭabarī, Tārīch, t. V, s. 53-54 – I. 3336-3337 oraz:  Ibn Muzāḥim w Waq‘at Ṣiffīn, oprac. ‘Abd as-Salām Muḥammad Hārūn, s .510-:]

 

W imię Boga litościwego i miłosiernego!

Oto co uzgodnili ‘Alī Ibn Abī Ṭālib i Mu‘āwija Ibn Abī Sufjān. ‘Alī podjąą decyzję w imieniu mieszkańców Al-Kūfy i ich zwo-lenników – wierzących i muzułmanów. Mu‘āwija decydował w imieniu mieszkańców Syrii i tamtejszych wiernych i muzułmanów.

Poddajemy się wyrokowi Boga i Jego Księgi i to wyłącznie nas łączy. Łączy nas księga Boga w całości: od jej początku aż po jej koniec. Ożywiamy to, co ona ożywia, uśmiercamy to, co ona uśmierca. Dwaj arbitrzy – Abū Mūsa al-Asz‘arī ‘Abd Allāh Ibn Qajs i ‘Amr Ibn al-‘Āṣ al-Quraszī będą stosować to, co znaleźli w księdze Boga, a to, czego w niej nie znaleźli, zastosują zgodnie ze słuszną tradycją, która łączy a nie dzieli. Obaj arbitrzy uzyskali od ‘Alego i Mu‘āwiji oraz od obu wojsk układ i umo-wę, a od ludzi zapewnienie bezpieczeństwa dla siebie i swoich rodzin.

Społeczność (umma) będzie wspierać obu arbitrów w tym, co postanowią, a wierzących i muzułmanów obu grup obowią-zuje układ z Bogiem i umowa, a nas to, co jest w tym piśmie. Wyrok obu arbitrów i ich postanowienie obowiązuje wierzących. Bezpieczeństwo, poprawne zachowanie oraz nienoszenie broni dotyczy wierzących wszędzie, gdzie się udadzą. Dotyczy to ich samych, ich rodzin, ich własności zarówno tych obecnych jak i nieobecnych. ‘Abd Allāha Ibn Qajsa oraz ‘Amra Ibn al-‘Āṣa ob-owiązuje układ i umowa z Bogiem, to oni będą rozstrzygać spory w tej społeczności, nie dopuszczą do wojny ani podziału, chyba że dojdzie do nieposłuszeństwa.

Termin wydania wyroku to ramaḍān. Jeśli obaj zechcą przesunąć ten termin, mogą to zrobić tak, jak uzgodnią. Gdyby któryś z obu arbitrów umarł, przywódca jego stronnictwa wybierze na jego miejsce kogoś znanego z prawości i sprawiedliwości. Miejsce, w którym będą podejmować swoje decyzje, będzie położone w równej odległości od Syrii i Iraku. Zgodnie z ich własnym życzeniem i chęciami mogą zaprosić do uczestnictwa, kogo zechcą. Obaj arbitrzy mogą po-woływać tych świadków, których zechcą i wpisać ich zeznania do tego dokumentu. Będą pomocnikami obu arbitrów chroniącymi przed chcącymi coś zataić albo dopuścić się fałszerstwa. Prosimy Cię Boże o pomoc przed tymi, którzy zatajają coś z tego dokumentu.


Wyrok arbitrów

 

Arbitraż w sprawie ‘Alego odbywał się w mało zorganizowany sposób. Do pierwszego spotkania obu arbitrów – ‘Amra Ibn al-‘Āṣa i Abū Mūsy al-Asz‘ariego doszło w Dūmat al-Dżandal w ramaḍānie 657 roku. Arbitrzy uznali, że obaj przywódcy – tj. ‘Alī i Mu‘äwija powinni być pobawieni władzy.

Przebieg arbitrażu okazał się jednak nie tak oczywisty, a zgoda obu arbitrów była pozorna. Oto opis spotkania w Dūmat al-Dżandal w relacji Ibn Muzāḥima:

 

[Ibn Muzāḥim, Waq‘at Ṣiffīn, oprac. ‘Abd as-Salām Muḥammad Hārūn, Kair 1382 A.H., s. 544–545:]

– Abū Mūso! Jakie jest twoje zdanie? – spytał ‘Amr.
– Sądzę, że należy usunąć ich obu, a potem ludzie powinni wybrać sobie kogoś, kogo akceptują.
Poszli więc do zgromadzonych ludzi i Abū Mūsā przemówił. Wygłosił chwałę Boga i rzekł:
– Ja i ‘Amr wspólnie uzgodniliśmy coś, co mamy nadzieję sprawi, że Bóg uleczy tę sprawy naszej społeczności (ummy).
– To prawda – rzekł ‘Amr. – Przemów, Abū Mūso!

Abū Mūsā wyszedł, by przemówić, ale Ibn ‘Abbās zawołał:
– Biada ci! Przecież on cię oszukał! Bo gdybyście sprawę uzgodnili, przepuściłbyś go i to on wystąpiłby pierwszy, a ty po nim. ‘Amr jest fałszywy. Nie wierzę, że przystałby na coś, co uzgadnialiście. Jeśli powiesz coś ludziom, on temu zaprzeczy.

Abū Mūsa był jednak naiwny, więc rzekł:
– Daj spokój! Doszliśmy do zgody.

A potem wyszedł, wygłosił chwałę Boga i powiedział:
– Zebrani ludzie! Zajęliśmy się sprawą tej społeczności i uznaliśmy, że w tej sprawie nie ma nic lepszego jak to, by się nie różnić. Wspólnie z moim towarzyszem ‘Amrem uzgodniliśmy, że należy usunąć ‘Alego i Mu‘āwiję, a sprawa władzy zostanie ustalona na podstawie ugody między muzułmanami, którzy powierzą władzę temu, komu zechcą. Ja pobawiłem władzy ‘Alego i Mu‘āwiję, więc teraz powierzcie ją temu, kogo uważacie za najodpowiedniejszego. 

Potem odszedł i usiadł. Na to wstał ‘Amr Ibn al-‘Āṣ. Wygło-sił chwałę Boga i jego błogosławieństwo, a potem rzekł:
– On powiada to, co usłyszeliście: pobawił władzy swojego towarzysza. A ja z nim pozbawiam jego towarzysza władzy i ustanawiam swojego towarzysza: Mu‘āwiję, bo jest on następ-cą ‘Uthmāna i walczy o pomszczenie jego przelanej krwi, i naj-bardziej ze wszystkich zasługuje na przejęcie po nim władzy.
– Co ty mówisz! – zawołał Abū Mūsā. – Na to nie ma Boskiej zgody! Zdradziłeś i dopuściłeś się niecnego występku! Ktoś taki jak ty przypomina psa „który warczy gdy go atakować, a gdy go zostawić w spokoju, też warczy”.
– Tacy jak ty – zawołał ‘Amr – przypominają „osła, co dźwiga księgi”.

Szurajḥ Ibn Hāni’ rzucił się na ‘Amra i zaczął go okładać bi-czem, na co jeden z synów ‘Amra zaczął okładać biczem Szurajḥa. Ludzie się rzucili, by ich rozdzielić. Już po wszystkim Szu-rajḥ mówił: „Niczego nie żałuję, chyba tylko tego, że nie rzuci-łem się na niego z mieczem, a nie z biczem w ręku.” A towarzy-sze ‘Alego ochronili Abū Mūsę, który dosiadł wielbłądzicy i udał się do Mekki. A Ibn ‘Abbās zwykł potem mówić: „Głupi ten Abū Mūsā Ostrzegałem go, przywoływałem do rozsądku, ale on nie usłuchał.”

Na wieść o tych wydarzeniach ‘Alī zwrócił się do swoich zwolenników. Skrytykował obu arbitrów, którzy jego zdaniem sprzeniewierzyli się zasadzie odwoływania się do Koranu i do-prowadzili do sporów. Wezwał więc swoich, by się szykowali do marszu na Syrię, a więc przeciw Mu‘āwiji.


[Aṭ-Ṭabarī, Tārīch, t. V 77; I. 3368:]

Chwała niechaj będzie Bogu nawet wtedy, gdy los przynosi nieszczęścia i wielkie wydarzenia. Zaświadczam, że nie ma bóstwo prócz Boga, a Mahomet jest wysłannikiem Boga. Wiedzcie, że nieposłuszeństwo rodzi nieszczęścia i przynosi żal. Wydałem swoją decyzję w sprawie obu tych mężów i tego sądu, wypowiedziałem też swoją opinię, choć moja władza nie jest wielka. Wy jednak nie chcieliście ustąpić. Stało się między nami to, o czym jeden z plemienia Hawāzin powiada:

Wydałem im rozkaz u kręcących się piasków, ale oni odzy-skali rozsądek dopiero rankiem następnego dnia.

Ci dwaj mężowie, których wybraliście jako arbitrów, od-wrócili się plecami od wyroków Koranu. Ożywili to, co Koran uśmiercił, a każdy z nich kierował się własnymi zachciankami, nie zaś drogą, którą wytyczył Bóg. Wyrok wydali nie mając oczywistych dowodów ani uznanej tradycji. Różnili się w swoim osądzie, a żaden nie szedł drogą wytyczoną przez Boga. A Bóg, Jego Wysłannik i sprawiedliwi wierni nie mają nic wspólnego z żadnym z nich dwóch. 

Bądźcie gotowi i szykujcie się do wyprawy na Syrię. Rankiem w poniedziałek bądźcie z woli Boga w swoim obozie!

Kolejne spotkanie arbitrów miało się odbyć w Adhruḥu – na terenie współczesnej Jordanii. Ale przybył tylko ‘Amr, a z nim Mu‘āwija. ‘Alī uznał, że wyrok arbitrów w Dūmat al-Dżandal był wadliwy, bo nie odwołano się do Koranu, jak tego wymagał układ ṣiffīński. A zatem uznał, że dalsze rokowania są bezpodstawne.


‘Alī Ibn Abī Ṭālib
Mowa Asz-Sziqsziqijja

[Źródło: ‘Alī Ibn Abī Ṭālib, Nahdż al-balāgha, oprac. Ṣubḥī Ṣāliḥ, Bejrut/Kair 2004, s. 48–49:]

Po zakończeniu wewnętrznych sporów, buntów i walk, a więc fitny, ‘Alī Ibn Abī Ṭālib wygłosił programową mowę, w któ-rej ocenił swoich poprzedników i odniósł się do ostatnich wyda-rzeń fitny. Opowiedział o trzech pierwszych wybranych kali-fach: Abū Bakrze, ‘Umarze i ‘Uthmānie. A jednocześnie podkre-ślał, że to on najbardziej zasługuje na przejęcie władzy. Nie czyni tego w formie bezpośrednio wyrażonych pretensji, lecz w formie zawoalowanej retoryką sięgającą do języka przedmuzułmańskiej poezji. 

Jak cały zbiór jego przemówień, przesłań, listów i aforyzmów, jest to tekst mocno wystylizowany, a może wręcz napi-sany przez późniejszych redaktorów.

Natomiast opisywana w mowie sytuacja dotyczy prawdo-podobnie przełomu roku 37 i 38 hidżry (tj. w roku 658 AD). Wy-głosić ją miał na dziedzińcu meczetu w Al-Kūfie (zwanym Ar-Raḥba).

Termin sziqsziqa oznacza „pianę na pysku wielbłąda”. Jej nazwa bierze się stąd, że kończąc swoje przemówienie, ‘Alī powiedział: „Moja mowa jest jak piana na pysku wielbłąda, pojawia się, a potem znika” (تِلْكَ شِقْشِقَةٌ هَدَرَتْ‏ ثُمَّ قَرَّتْ‏).
Inna nazwa tej mowy: muqammaṣa czyli „odziana” odwo-łuje się do pierwszych jej słów: „na Boga przywdział ją pewien człowiek” (لَقَدْ تَقَمَّصَهَا فُلاَنٌ).


Tekst Mowy

Na Boga! 

Pewien człowiek – Ibn Abī Quḥāfa5 – przywdział szatę wła-dzy, a przecież doskonale wiedział, że to ja jestem osią tych żaren. To ze mnie wypływa strumień, wyżej ode mnie nie wzleci żaden ptak. Osłoniłem się przed władzą i odwróciłem do niej bokiem 6. Rozważałem czy uderzyć w nią ranną ręką czy też znosić oślepiające ciemności, w których starzeją się dorośli i w których siwieją młodzi. A wierny się trudzi, póki nie spotka swojego Pana. I uznałem, że mądrzejsza jest cierpliwość, więc wybrałem cierpliwość, choć w oku łza, a w gardle duszność. Wi-działem, jak niszczeje moje dziedzictwo. Aż odszedł pierwszy z nich. Po nim jednak władzę przekazano synowi Al-Chaṭṭāba.7

Jak różny był dla mnie dzień na jej grzbiecie od dnia z Ḥajjānem, bratem Dżābira.8

Czyż to nie dziwne, że kiedy żył, wyrzekł się władzy, ale po swojej śmierci pragnął jej dla drugiego? Jak mocno obaj trzymali się jej wymion! A potem przekazał ją pod surowy nadzór człowieka bezwzględnego w mowie, szorstkiego w dotyku, omylnego i wykrętnego. A był on jak ten, który dosiada oporną wielbłądzicę: kiedy ściągnie lejce, rozerwie jej nozdrza, jeśli nazbyt poluzuje, spadnie z jej grzbietu. A przecież, na Boga, ludzi trapią zatargi, kłopoty, przemiany i bunty.

Zniosłem to wszystko, mimo że trwało to długo, a cierpienie było wielkie. Aż do czasu, kiedy ‘Umar odszedł i przekazał władzę grupie ludzi, twierdząc, że należę do niej. Ale na Boga! Co to za rada! Kiedy to powątpiewanie o mnie u pierwszego z nich, które trwało aż zaczęto mnie porównywać z tymi innymi?

Trzymałem się ziemi, kiedy oni trzymali się ziemi, wzlatywałem, kiedy oni wzlatywali. Któryś z nich skłaniał się ku nienawiści, inny z tym czy tamtym popierał swojego krewniaka. I wreszcie podniósł się trzeci spośród nich, nadymając to co miał między zadkiem a gębą.9 Dołączyli do niego synowie jego ojca pożerając Boży majątek jak wielbłądy pożerają wiosenne trawy. Aż w końcu zerwał się postronek, sprawa się skończyła, a brzuszydło powaliło go na ziemię.10

Zaskoczyło mnie, że ludzie lgnęli do mnie jak sierść do hie-ny, garnęli się do mnie ze wszystkich stron. Zadeptali obu Ḥasanów11, zerwali moje rękawy, tłoczyli się wokół mnie jak stado baranów. Kiedy jednak przejąłem władzę, jedna grupa zerwała umowę, druga się zbuntowała, a jeszcze inni się sprzeniewie-rzyli, jakby nie słyszeli Boga, chwała niechaj mu będzie: „Oto domostwo na tamtym świecie, które przeznaczyliśmy dla tych, którzy nie wbijają się w dumę na tej ziemi ani nie sieją zepsucia. Bo posłuszni osiągną cel.” (Koran). Ale przecież na Boga oni słyszeli i rozumieli, ale świat doczesny wydawał się piękny w ich oczach, podobał się im jego urok. Na tego, który sprawił, że ziarno pączkuje i który stworzył żywą istotę! Gdyby nie istniał istniejący, gdyby nie byłodowodu, że istnieje Wspomagający, gdyby Bóg nie pouczył uczonych mężów, że nie wolno przysta-wać na żarłoczność ciemiężyciela i na głód ciemiężonych, przerzuciłbym ciężar władzy na jej własne barki, a ostatniemu kazałbym wypić kielich pierwszego. Spostrzeglibyście wów-czas, że ten wasz świat znaczy dla mnie mniej niż pierdnięcie kozy.

Powiadają, że gdy doszedł do tych słów, podszedł do niego człowiek z Babilonii i podał mu pismo. Mówi się, że były w nim pytania, na które oczekiwał odpowiedzi. ‘Ali przeczytał, a kiedy skończył, Ibn ‘Abbās zwrócił się do niego: 
– Przywódco wiernych! Może byś rozwinął swoją mowę tam, gdzie ją przerwałeś. 

Na to ‘Alī:
– Ibn ‘Abbāsie! Nigdy w życiu! Moja mowa jest jak piana na pysku wielbłąda, pojawia się, a potem znika.
 


1 W czasach współczesnych używa się terminu takfīryci na określenie muzułmańskich radykałów uważających, że odstępcą od wiary jest każdy, kto nie podziela ich poglądów.

2 Użyty tu termin muṣḥaf (l.im. maṣāḥif) oznacza albo spisany Koran albo stronę, fragment tekstu koranicznego.

3 Prawdopodobnie pomyłka w imieniu. Wydawca – ‘Alī Šīrī – zwraca uwagę na to, że w innych źródłach cytuje kilka innych osób, op.cit., t. III, s. 183, przypis 7. Najprawdopodobniej chodzi o Szaqīqa Ibn Salamę, autorytatywnego przekaziciela ḥadīthów, uczestnika bitwy pod Ṣiffīnem.

4 M. Hinds, The Ṣiffīn Arbitration Agreement, s. 93–129.

5 Ibn Abī Quḥāfa – to Abū Bakr, który przywdział szaty władzy, choć wiedział, że ja (‘Alī), jestem tym, który trzyma w ręku władzę i jestem najwyższy.

6 Chodzi o władzę – kalifat.

7 Syn Al-Chaṭṭāba: kalif ‘Umar Ibn al-Chaṭṭāb (634–644).

8 Wiersz poety Al-A‘szy (zm. 625), autora mu’allaki – jednego z siedmiu najwspanialszych poematów z okresu przedmuzułmańskiego. W tym cytacie (z innego utworu) poeta zestawiał trudy życia koczownika na wielbłądzie z radościami dni spędzonych z przyjaciółmi: braćmi Ḥajjānem i Dżābirem. Cytując ten wiersz ‘Alī mówi o swoim życiu: radosnym u boku proroka Mahometa, a obecnym, spędzonym na walkach z nieprzyjaciółmi. Źródło cytatu: Dīwān Al-A‘szā, oprac. Muḥammad Ḥusayn, [Aleksandria 1950], s. 18, wers 57.

9 ‘Alī wyraża to bardziej elegacko: قَامَ ثَالِثُ الْقَوْمِ نَافِجاً حِضْنَيْهِ بَيْنَ نَثِيلِهِ وَمُعْتَلَفِهِ

10 Tu oczywiście ‘Alī ma na myśli kalifa ‘Uthmāna i ród Umajjadów.

11 Tj. synów ‘Alego Al-Ḥasana i Al-Ḥusajna.