Polska wobec kryzysu

W latach 2015-2016 Polska pozostawała krajem w niewielkim tylko stopniu dotkniętym skutkami sytuacji kryzysowej panującej w Unii Europejskiej. Problem przyjęcia uchodźców był raczej symboliczny i nie posiadał znamion realnego wyzwania. Co prawda, w 2015 roku odnotowano najwyższą liczbę zgłoszonych wniosków od osób ubiegających się o azyl (około 11 tysięcy aplikacji, w 2014 roku było to około 8 tysięcy aplikacji). Liczba ta pozostawała jednak marginalna w porównaniu z ilością wniosków złożonych w innych państwach europejskich. Co więcej, różnił się także profil osób aplikujących o azyl – większość wnioskodawców pochodziła z Rosji (Czeczenii) i Ukrainy. Syryjscy uchodźczy złożyli w tym czasie jedynie około 400 wniosków. Warto także dodać, że na przebiegającym przez Polskę szlaku wschodnio-europejskim w 2015 roku odnotowano 2 tysiące nielegalnych przekroczeń granic, podczas gdy na wszystkich europejskich szlakach było to 1,8 miliona przekroczeń (Frontex 2016; Perkowska 2017). Kryzys uchodźczy i migracyjny odbił się jednak szerokim echem w polskich mediach i mimo iż w zasadzie „ominął” Polskę, to wielu Polaków wyrażało negatywne nastawienie do uchodźców, zwłaszcza do muzułmanów.

Osoby ubiegające się o ochronę międzynarodową (w tym osoby wyznania muzułmańskiego) zaczęły przybywać do Polski już w latach 90. ubiegłego wieku. Zjawisko to jednak tylko sporadycznie było przedmiotem debat publicznych i nigdy nie było upolitycznione do tego stopnia, jak miało to miało miejsce (zwłaszcza) we wrześniu i październiku 2015 roku oraz w miesiącach kolejnych. Polski rząd (z Ewą Kopacz jako premierem) brał udział w toczących się na forum unijnym dyskusjach w sprawie polityki relokacji uchodźców, którą początkowo, mimo wielu zastrzeżeń, zaakceptował. Plan z lipca 2015 roku zakładał przyjęcie w ciągu 2 lat 2000 uchodźców. We wrześniu zagłosowano za przyjęciem planu relokacji w Radzie Unii Europejskiej. Plan ten przewidywał relokację kolejnych 5000 uchodźców. Rząd Platformy Obywatelskiej (PO) jednakże nieprzychylnie odnosił się do zasady obowiązkowości partycypacji w programie. Zgoda na relokację uchodźców wywołała oburzenie największej wówczas partii opozycyjnej i jednocześnie zwycięzcy późniejszych wyborów parlamentarnych – Prawa i Sprawiedliwości (PiS), a kwestia uchodźcza stała się narzędziem walki politycznej w toczącej się kampanii wyborczej. Po wyborach parlamentarnych z 25 października 2015 roku nowy rząd zdecydował o odrzuceniu zobowiązania swoich poprzedników, tym samym „kryzys migracyjny” utrzymał w Polsce jedynie status faktu medialnego.

Skrajny i wykluczający dyskurs o uchodźcach przeniknął także polskie media, w którym migranci i uchodźcy postrzegani byli przez pryzmat zagrożenia dla bezpieczeństwa. Znaczenie nadane w przestrzeni publicznej sytuacji i związanym z nią zagrożeniom nosiło znamiona paniki medialnej i moralnej służącej odwróceniu uwagi społecznej od innych problemów. Panika ta konstruowana była na trzech poziomach: terrorystycznym, kulturowym i ekonomicznym (Pasamonik 2017). W narracjach dominowały ksenofobiczne, rasistowskie, często mijające się z prawdą lub całkowicie z nią niezgodne hasła. Retoryka strachu kazała postrzegać imigrantów jako zagrożenie dla bezpieczeństwa Polaków i wartości takich jak kultura, religia, rodzina.

Pomimo dominacji skrajnie antyuchodźczego dyskursu, istniały także kontrnarracje, w których uchodźcy przedstawiani byli jako ofiary potrzebujące wsparcia humanitarnego. Efektem tych dwóch przeciwstawnych retoryk był podział na „prawdziwych” uchodźców, którzy potrzebują wsparcia i ochrony, oraz „fałszywych” migrantów, którzy chcą jedynie nielegalnie przedostać się do Europy (Krzyżanowski 2018).

Bilewicz (2015) stwierdził, że „tzw. kryzys uchodźczy w Polsce to głównie kryzys postaw, które w dużo większym stopniu wynikają z lęków aniżeli z racjonalnej kalkulacji korzyści i kosztów związanych z napływem uchodźców z Bliskiego Wschodu i Afryki” (s. 11). Kreowana w mediach i przez polityków atmosfera strachu przyczyniła się bowiem do rozwoju nastrojów antyuchodźczych i antymuzułmańskich w Polsce. Postawom Polaków wobec problemu uchodźctwa przygląda się między innymi Centrum Badania Opinii Społecznej (CBOS). Jeszcze w maju 2015 roku 72% respondentów deklarowało swoją przychylność dla przyjmowania czasowo lub na stałe osób opuszczających swoje miejsce zamieszkania, podczas gdy przeciwnych było tylko 21% osób badanych (CBOS 2015). W kolejnym badaniu, które dzieliło raptem kilka miesięcy, zauważono pogorszenie stosunku Polaków do kwestii przyjmowania uchodźców. Na koniec 2015 roku ponad połowa respondentów była zdania, że Polska nie powinna przyjmować uchodźców, podobnie w lutym 2016 roku (przeczącej odpowiedzi udzieliło 57% respondentów). Respondenci niechętnie odnosili się do kwestii przyjmowania przebywających w Europie uchodźców z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki, jednocześnie wyrażając przekonanie o konieczności niesienia pomocy ukraińskim uchodźcom z terenów objętych konfliktem (CBOS 2016).